Komentarze (0)
Jest mi tak bardzo źle... Staram się.. staram się jak mogę by żyć.... Staram się być dobrą osobą.. ale ciągle dowiaduję się brutalnej prawdy. Gdy zaczynam wierzyć w to że jestem dobra okazuje się jestem beznadziejna... Gdy wydaje mi się że jestem dobrą kobietą okazuje się że nie nadaję się do związku z drugim człowiekiem... ale dlaczego? Przecież robie co mogę by było wspaniale.. dlaczego mi to nie wychodzi? Nawet jak myślę że wychodzi .. jestem ślepa?? Głupia?? To na pewno..... Ja jako mama... myślę sobie idealna mama ze mnie.. najlepsza na świecie... i co sie okazuje? Jestem do niczego i nie zasługuję na to by być matką... nic nie umiem do niczego się nie nadaję... czar pryska... daję z siebie wszystko a nawet więcej niż mam.. i na co to skoro i tak jestem beznadziejna... Beznadziejna w związku beznadziejna matka beznadziejna w każdym calu.... a tak bardzo chcę być chociaż trochę dobra... tak bardzo się staram... każda sekunda mojego życia to walka o to bym była jeszcze lepsza... ja wierze ze jestem.. przez krótką chwile.. bardzo krótką bo zaraz okazuje sie ze ... to wszystko na nic.... bo nic mi nie wyjdzie w życiu.. Nie nadaję się do żadnej pracy.. do wychowywania dzieci i do związku z facetem... nie nadaję się nawet do sprzątania i gotowania... nawet do prania.. w każdej dziedzinie życia jestem beznadziejna... dosłownie w każdej...
Jest mi tak bardzo źle... Staram się.. staram się jak mogę by żyć.... Staram się być dobrą osobą.. ale ciągle dowiaduję się brutalnej prawdy. Gdy zaczynam wierzyć w to że jestem dobra okazuje się jestem beznadziejna... Gdy wydaje mi się że jestem dobrą kobietą okazuje się że nie nadaję się do związku z drugim człowiekiem... ale dlaczego? Przecież robie co mogę by było wspaniale.. dlaczego mi to nie wychodzi? Nawet jak myślę że wychodzi .. jestem ślepa?? Głupia?? To na pewno..... Ja jako mama... myślę sobie idealna mama ze mnie.. najlepsza na świecie... i co sie okazuje? Jestem do niczego i nie zasługuję na to by być matką... nic nie umiem do niczego się nie nadaję... czar pryska... daję z siebie wszystko a nawet więcej niż mam.. i na co to skoro i tak jestem beznadziejna... Beznadziejna w związku beznadziejna matka beznadziejna w każdym calu.... a tak bardzo chcę być chociaż trochę dobra... tak bardzo się staram... każda sekunda mojego życia to walka o to bym była jeszcze lepsza... ja wierze ze jestem.. przez krótką chwile.. bardzo krótką bo zaraz okazuje sie ze ... to wszystko na nic.... bo nic mi nie wyjdzie w życiu.. Nie nadaję się do żadnej pracy.. do wychowywania dzieci i do związku z facetem... nie nadaję się nawet do sprzątania i gotowania... nawet do prania.. w każdej dziedzinie życia jestem beznadziejna... dosłownie w każdej... Jeszcze nigdy nie byłam w niczym dobra jeszcze nigdy nikt mnie nie docenił w żadnej kwestii no chyba że coś chciał ode mnie to tak na chwile byłam dobra a za chwilę znów stawałam się szmatą do podłogi ... tak sie czuje... jakbym była zwykłą szmatą którą wyciera sie brudy... i dlaczego? Dla tego ze sie staram? Taka karma? Taki los? Dlaczego trafiło akurat na mnie?
Patrzę na okno... i mam taką ochote........ .. ale nie moge .. jestem sama z dziećmi.. muszę być przy nich ... nie mogę teraz.. zniknać.
Chciała bym odejść.. nie widzę innego rozwiązania ale jeszcze czekam , gdzieś tli się we mnie nadzieja ......................................